Wołając Abba!

Opis forum

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2010-03-08 23:45:49

RobusKa

Administrator

Zarejestrowany: 2010-02-24
Posty: 8
Punktów :   

Abraham - "ojcem naszej WIARY"

zarzucam temat z grupki +  jedno z wytłumaczeń - powiedzmy jako pkt wyjścia do dyskusji

http://prchiz.free.ngo.pl/prchizkorzenie0013.html


+

ABRAHAM

Wzór ufności i posłuszeństwa



Abraham jest nie tylko patriarchą Ludu Wybranego, nie tylko zapoczątkował dzieje Izraela. Jest nie tylko postacią z historii. Jest również, a może nawet przede wszystkim ojcem wszystkich wierzących. Jest wzorem i ikoną wędrującego Kościoła. Święty Paweł stawia go jako wzór osoby usprawiedliwionej. Jego wiara to nie tylko wiara w Boga. Jego wiara to przede wszystkim wiara Bogu; wiara człowieka pozostającego w bezpośrednich stosunkach z Bogiem. Jego wiara to ufność obietnicom złożonym przez Boga. Przyjrzyjmy się samej obietnicy oraz czterem charakterystycznym wątkom z życia naszego patrona.



Wyrusz na moje słowo

„Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię; staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy tobie błogosławić będą, a tym którzy tobie będą złorzeczyli, i Ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi” /Rdz. 12.1-3/

Zadanie i obietnica – tak można by w skrócie podsumować sytuację. Wyobraź sobie sytuację Abrahama. Żyje w ziemi, w której żył jego dziadek, ojciec, i w którym sam od dzieciństwa się wychowywał. Zna każdy jego kąt. Czuje się tutaj bezpiecznie. Ma silną pozycję społeczną. Zna kogo trzeba, aby sobie poradzić w razie trudnej sytuacji. Posiada swoje przekonania, wiarę w swojego boga. Ma dom, ziemię, stada owiec. Żyć, nie umierać. Gdzie będzie lepiej? Nagle Ktoś, kogo na dobrą sprawę nie zna; jakiś Głos mówi mu: „Zostaw to wszystko, pozbaw się twojego szczęścia a Ja dam ci Moje Szczęście – uczynię cię naprawdę szczęśliwym. Zaprowadzę cię tam dokąd chcę i dam ziemię, którą chcę ci dać.” Czy nie pomyślał wtedy choć przez chwilę: „Nie jestem głupi. To co mam mi wystarcza. Nie wiem nawet dokąd mam iść. Po co mam się narażać? Znajdź sobie innego naiwnego!”. Może tak właśnie było. Faktem jest jednak, że bierze wszystko co posiada i idzie. Szaleniec? Jednak po niemal czterech tysiącach lat ty znasz jego imię. Ma być twoim wzorem. Tysięcy jego ziomków nie zna już nikt na ziemi. Warto zauważyć na czym polega jego wiara. To nie jest zbiór wyuczonych twierdzeń na temat tego, kim jest Bóg. Początkowo Abraham nie wie tego. On tylko słyszy Jego głos. Bóg do niego mówi. Gdy później Abraham opowiada o Bogu mówi po prostu: „Mój Bóg” – mój, po prostu mój. Jego wiara rodzi się ze słuchania tego Głosu i z posłuszeństwa temu Głosowi. On Jemu ufa. Abraham nie wierzy w Boga, nie może wierzyć; on Go doświadcza. Wiara w istnienie Boga to zdecydowanie za mało. On wierzy Bogu, tak jak ufał swemu ojcu. A może nawet Bogu wierzy jeszcze bardziej. Ufa Jego Słowu i idzie za tym Słowem.
O ile podobna jest ta sytuacja do scen powoływania Apostołów. Pan mówi „chodź za Mną a uczynię cię szczęśliwym”. Nie wyjaśnia szczegółowo swoich decyzji, nie tłumaczy, nie przekonuje. Daje obietnice i woła po prostu „chodź za Mną”. Tę obietnicę można oczywiście odrzucić i pozostać przy sieciach rybackich czy też przy zbieraniu cła. Bóg jako wierny swoim obietnicom nie musi przekonywać do swojej racji. Daje człowiekowi życie w pełni, daje zbawienie i oczekuje zaufania. Wyruszenie w pewną i znaną drogę po przekalkulowaniu wszystkich za i przeciw w nadziei korzyści to po prostu interes, biznes jakiego wiele na świecie. Bóg daje nagrodę, ale jej odebranie wymaga skoku w przepaść, skoku wiary z ufnością, że choć nie wiem dokąd zaprowadzi mnie Ten nie do końca znany Bóg. W drodze będzie nam się objawiał poprzez znaki, ale zawsze będzie w tym sporo szaleństwa.

Bóg mówi do ciebie, tak jak do Abrahama: „Chodź za Mną a uczynię cię szczęśliwym. Pobłogosławię ci”. Dzisiaj ty mieszkasz tam, gdzie jest twój dom i twoja rodzina; gdzie masz przyjaciół i ciekawe znajomości. Twoje życie jest ustabilizowane i nie bardzo masz ochotę tego zmieniać. Być może wręcz przeciwnie chcesz dokonać jakiś zmian w swoim życiu. Niezależnie od twojej sytuacji dziś Bóg mówi ci „Wyjdź z twojej ziemi”. To samo usłyszysz jutro, pojutrze i popojutrze i każdego kolejnego dnia, aż kiedyś usłyszysz: „Zostań tutaj. Tutaj będzie ci dobrze; będziesz szczęśliwy”. Codziennie musimy wyruszać na nowo, idąc od noclegu do noclegu, od świtu do zmierzchu, bo jak mówi Pismo: „Nasza ojczyzna jest w niebie”. Twoją ziemią są twoje nawyki, przekonania i słabości. Pozostając pośród ludzi, masz świadczyć o Bożej miłości. Oczywiście z wędrówką jest tak, że zawsze trzeba zacząć od pierwszego kroku. Nie będziesz wiedzieć jakimi drogami cię poprowadzi. Prawdopodobnie będziesz się trochę bał. Może w drodze kiedyś na chwilę się zbuntujesz mówiąc: „Powiedz w końcu dokąd idę! Nogi mnie bolą.”. Może nawet nie usłyszysz odpowiedzi. Zawsze jednak nie będziesz stał. On będzie koło ciebie. Poprowadzi cię a na końcu zdziwisz się jak dotarłeś do celu.



Uwierzyć wbrew ludzkiej nadziei

„Nie obawiaj się, Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą; nagroda twoja będzie sowita”. Abram rzekł: „O Panie, mój Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka”.... Bóg poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić”; potem dodał: „Tak liczne będzie twoje potomstwo”. Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę” /Rdz 15, 1-6/

W tekście tym uderzają dwie rzeczy. Po pierwsze, pomiędzy Abrahamem a Bogiem istnieje więź przyjaźni i bojaźni zarazem. Patriarcha dyskutuje z Bogiem, pyta się o wartość jego wysiłku. Podobnie później czynią uczniowie Jezusa. Ten przyjacielski dialog odbywa się jednak w świadomości wielkości Boga. Ten targ nie jest targiem pomiędzy partnerami w biznesie, lecz raczej dyskusją syna z Ojcem. Ufność Bogu nie oznacza służalczego poddaństwa. Posłuszeństwo wiary opiera się na zaufaniu, a nie strachu. Bóg nigdy nie straszy; co najwyżej ukazuje konsekwencje braku nawrócenia. Wychowując Bóg daje obietnice, on chce szczęścia człowieka a nie służalczości, posłuszeństwo potrzebne jest aby zbawiać, a nie aby odczuwać wyższość. Podobnie jest w drodze, ufasz i jesteś posłuszny kierunkowskazom, bo wierzysz, że doprowadzą cię one do celu. Podobnie Bóg prowadzi nas swoimi ścieżkami, byśmy trafili do celu, byśmy na wieczność z Nim obcowali.

Druga charakterystyczna cecha postawy Abrahama, to wiara pomimo braku nadziei płynącej z ludzkiej mądrości; ludzkiego doświadczenia. „Jestem już stary, więc na zdrowy rozsądek nie będę już miał dzieci. Gdzież jest zatem Twoja obietnica?” Czy obca jest tobie ta postawa? „Tyle modliłam się o dobrego męża! Gdzie on jest?” „Miałem mieć życie w pełni! Posiedź na bezrobociu dwa lata, to zobaczysz tę pełnię” Tyle razy nie potrafimy zaufać wbrew nadziei. Oczywiście nie chodzi tu o odrzucanie w życiu zdrowego rozsądku. Chodzi jedynie o wiarę, że Bóg większy jest od naszych ograniczeń. Bóg jest sprawcą rzeczy niemożliwych.

Ja mam bardzo chorego syna. Tyle modliłem się o jego uzdrowienie. Czyżby Bóg nie słyszał tylu modlitw? Myślę, że słyszał wszystkie. Boże nie oczekuj ode mnie zrozumienia, proszę, bo nie rozumiem. Daj mi tylko łaskę ufności. Ty jesteś wierny swoim obietnicom. Dasz nam szczęście. Dziękuję, że Jesteś.



A gdyby Boże ... okażesz swoje miłosierdzie?

/Rdz 18, 22-33/

I znowu Abraham, zachowując bojaźń Bożą, „targuje się” o Miłosierdzie dla Sodomy. Nie próbuje tłumaczyć grzechu mieszkańców miasta, na grzech nie ma bowiem usprawiedliwienia, ale błaga o bezinteresowny dar życia. Żadna łaska nie jest wykalkulowana. Bóg rozrzutny jest w swej łasce, darując nam, gdy za to nie zasłużyliśmy. Miłość jest jedna; jest nią Bóg. Obcując z Bogiem nie można być obojętnym wobec ginącego świata; błaga za tymi, którzy życiem swym skazują się na śmierć. Ufność Bożemu słowu to również wiara w Bożą miłość. Spróbujmy „wytargować” od Boga więcej miłości dla siebie i innych. On jest rozrzutny w swoim miłosierdziu.



Nadzieję złóżcie tylko we Mnie

/Rdz 22,1-12/

Ojciec idzie z synem na górę, by złożyć go w ofierze Panu. Abraham jest już bardzo stary. Izaak to jego jedyny syn, a Bóg obiecał mu, że z niego wyrośnie wielki naród. Teraz ma zabić jedyną szansę, by pozostawić choć jednego potomka. Czyżby Bóg zapomniał o obietnicy? Czyżby miał sklerozę? A może po prostu nie jest wierny, gra ludźmi jak pionkami śmiejąc się z ich tragedii. Droga wlecze się niemiłosiernie. Głowę rozrywają tysiące myśli, a serce chce to płacze to krzyczy. Izaak nie przeczuwając intencji ojca, cieszy się jego obecnością. Każdy jego ruch powinien przynosić radość staremu ojcu, lecz każdy jest jedynie kolejnym kolcem cierni, raniącymi coraz wolniej przesuwające się stopy. Gdzie jesteś Ty, dla którego opuściłem swoją ziemię i wydałem się na poniewierkę? Gdzie jesteś? Czemu milczysz? Lecz Bóg milczy tylko przez chwilę. A może w ogóle nie milczał, tylko ogrom tragedii abrahamowego serca nie pozwalał słyszeć szeptów jego miłości. I gdy Abraham unosi swój nóż ofiarny by posłusznie zabić swoją ostatnią nadzieję i swoją ostatnią radość, Bóg powstrzymuje rękę swego sługi. Wielki jest ten, kto się boi Pana, godzien być naszym ojcem, ojcem wierzących. Gdy wypełniły się czasy, Bóg nie powstrzymał ręki oprawców, naszej ręki i pozwolił, by jego Jednorodzony zginął haniebnie na krzyżu, razem z przestępcami. Trudno zrozumieć Jego miłość, lecz „z Jego ran płynie nasze uzdrowienie”. Bóg pragnie, abyśmy tylko jemu zawierzyli. Nasza przyszłość powinna być złożona w Jego rękach. Kto swoją nadzieję opiera na gotówce w banku czy majątku i dobrej pracy, zawiedzie się bardzo. One same w sobie nie są złe, ale nie mogą być źrodlem zawierzenia.
Na swojej drodze jeszcze nieraz będziesz czuł to, co czuł Abraham. Oby nie był to, aż taki ból, lecz byś potrafił do końca ufać Jego miłości. Czyn płynący z wiary jest trudnym zadaniem. Jego wymagania trudnymi wymaganiami. Z pewnością będziesz niezrozumiany a czasami wyśmiany za swoje poglądy i swoją postawę. Nie unikniesz cierpienia. Na to wszystko nie będziesz rozumieć jaki jest tego sens. Wierność wymaga. Proś więc Ojca w imię Jezusa, by dał ci swego Ducha i napełnił cię Jego darami.
źródło: http://www.ufam.republika.pl/abr.htm

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.jnw.pun.pl www.elitetheelite.pun.pl www.infidels.pun.pl www.souleater.pun.pl www.cien-kage.pun.pl